Elena Gilbert zatrzymała się przed domem chłopaka i z chwilą zawahania nacisnęła na dzwonek. Przez ściany słychać było jak dźwięk roznosi się po domu, wypełniając każde pomieszczenie hałasem. Wkrótce usłyszała jak ktoś przekręca zamek w drzwiach i uchyla drzwi. Postać zmierzyła dziewczynę wzrokiem i otworzyła szerzej drzwi, uśmiechając się promiennie.
- Hej, Elena. - przywitał się i wysunął do dziewczyny rękę na powitanie. Uścisnęła dłoń chłopaka i odwzajemniła uśmiech bruneta, który dalej spoczywał na jego twarzy.
- Nic Ci nie jest? Wszystko w porządku? - Zapytała z niepokojem, następnie pochyliła się do chłopaka i cofnęła zaklęcie wyłączając z niego jej osobę, przez co Zayn mógł do domu wpuścić tylko ją.
- Wszystko w porządku, w należytym. Wejdź. - Odsunął się od drzwi, robiąc przejście dla Eleny. Przestąpiła ostrożnie przez próg, kiedy była całą sobą w korytarzu, szła już pewnie. Usłyszała głuchy łoskot z jakim brunet zamknął za nią drzwi i skręciła w stronę salonu, opadając na sofę delikatnie i lekko jak piórko.
- Masz na coś ochotę? - zapytał ją, po czym skierował się do kuchni. - Woda, cola, sprite? - wykrzykiwał z kuchni.
- Nic, dzięki.
Po chwili brunet wszedł do salonu trzymając w ręku colę. Przystanął przy fotelu na przeciwko Eleny i usiadł na niego. Spoglądał przez chwilę na towarzyszkę wystukującą coś na telefonie, po czym odkręcił butelkę ciemnego, gazowanego napoju i napił się. Kiedy dziewczyna skończyła pisać, odłożyła telefon na kolana i pochyliła się do chłopaka, opierając łokcie na kolanach.
- Boli Cię ramię? - zapytała, spoglądając na nie.
- Trochę. Nie wiem jednak, co zrobiłem, że mnie boli. - Chłopak pomasował się po ramieniu, które jednak było teraz lekko opuchnięte.
- Ahh... - Elena westchnęła i oparła się z powrotem na sofie. Cholerny Niall, pomyślała, on zawsze potrafi się do kogoś przyczepić, mimo, że nic mu nie zrobił. Taki już był, gardził ludźmi, jednak dla niektórych potrafił być naprawdę dobrym przyjacielem. Może wkrótce zacznie szanować Zayn'a a ona nie będzie musiała z nim uciekać od furii albo zwykłego kaprysu Horana?
Jej rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi, dźwięk rozległ się po całym domu. Teraz wydawał się głośniejszy niż wtedy, gdy to Elena na niego nacisnęła. Brunet podniósł się z fotela i poszedł w stronę drzwi, w tym czasie dziewczyna wyczuliła słuch i nasłuchiwała, kto przyszedł do Malika i w jakiej sprawie.
- Hej, Zayn. Jest Elena w domu? Muszę coś jej powiedzieć. - Usłyszała głos Niall'a, zerwała się z sofy i, używając swoich mocy, znalazła się w korytarzu za ciałem brązowookiego. - Wpuścić mnie... - Blondyn nachylił się do chłopaka, by powtórzyć to zdanie raz jeszcze i wpłynąć na niego, jednak Gilbert była szybsza, złapała chłopaka za rękę i obróciła do siebie.
- Nie otwieraj tych drzwi, chyba, że jestem w domu, wtedy możesz. Kiedy mnie tu nie ma, nie wolno Ci otwierać. Otworzysz je dopiero wtedy, kiedy usłyszysz po drugiej stronie mój głos i pozwolę Ci je otworzyć. Teraz odejdź, przygotuj sobie kąpiel. - Dziewczyna odsunęła twarz od twarzy bruneta, który odszedł w stronę schodów.
- Wiesz, że nie możesz tak na niego cały czas wpływać. - Niall oparł się o framugę drzwi, ręce miał schowane w kieszeniach a na oczach, mimo późnej pory, wciąż miał okulary.
- Wiem. - warknęła - przyszedłeś tu po to, aby mnie pouczać czy masz jakąś stosowną informację? Wysłałam Ci mój adres, czemu nie przyszedłeś tam? - Dziewczyna wbiła w chłopaka lodowate spojrzenie.
- Byłem ale Ciebie tam nie było, więc wysłałem falę mocy po mieście, by Ciebie odszukać i chyba wiesz co było dalej. Nie, nie chyba, powinnaś wiedzieć. A chciałem powiedzieć, że słyszałem Pierwotnego w swoim umyśle. - Chłopak odszedł od framugi i zaczął chodzić niepewnie po ganku - Musiał się jakoś ze mną połączyć, rozumiesz. Powiedział, że zostały Ci trzy dni bo już kończy załatwiać sprawy w Drugim Świecie i znajdzie czas dla Ciebie. Nie wiem, co mam robić. Oh, Eleno, Eleno... - Chłopak zatrzymał się w miejscu, ściągnął okulary, jednym ruchem zawieszając je na bluzce i spojrzał na dziewczynę oczami, w których spostrzegła narastający w nich smutek. Elena wyszła przed dom, na ganek, zamykając za sobą cicho drzwi.
- Drugi Świat? - zapytała z niedowierzaniem.
- Taaa... Ale, Eleno, mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie, niż tłumaczenie Ci, czym jest Drugi Świat. Nie mamy czasu, musimy wymyślić sposób jak go pokonać. Ucieczka nie wchodzi w grę. Rozmawiałem z różnymi wampirami, udało mi się nawet skontaktować z Antoniem. Wiesz, tym...
- Wiem. - przerwała mu stanowczo, zaraz jednak zmieniła ton głosu. Wiedziała, że nie miał na myśli nic złego. - Kontynuuj, proszę.
- Od Antonia dowiedziałem się najwięcej. Między innymi tego, w jaki sposób można zabić jego ciało. Dusza odejdzie do piekieł by służyć temu, z którym teraz jest na równym poziomie, który go wyzwolił od wcześniejszego cierpienia.
- Kiedy rozmawiałeś z Antoniem? - zapytała, unosząc pytająco brwi.
- Kiedy spędzałaś czas z tym... Tym Zayn'em - Imię chłopaka wymówił tak, jakby było ono przekleństwem. W jego głosie słychać było do niego odrazę. Dziewczyna wzruszyła ramionami i kopnęła kamień leżący przed jej butem. Był ciężki, a odbijając się po schodach wydawał dźwięk, jakby coś w jego środku odbijało się po ściankach, kiedy runął na ziemię pokrytą betonem, roztrzaskał się. Elena wytężyła wzrok w ciemności, by odnaleźć to, co z niego wypadło. Była prawie pewna, że z niego coś wypadło. W końcu odnalazła jakiś kształt w ciemności i powoli, starając się nie spuszczać go z oczu, szła w jego stronę. Słyszała jak Niall gdzieś za nią, pyta ją, co robi, jednak ona była bardziej skupiona na odkryciu, niż na odpowiedzi. Kiedy znalazła się blisko przedmiotu, przykucnęła i wyciągnęła po niego rękę. Zacisnęła mocno dłoń na przedmiocie i wróciła z powrotem na ganek. Usiadła na hamaku i rozłożyła powoli palce. Poczuła, jak Horan siada obok niej i wzdycha z zafascynowaniem. Rzeczywiście, było po co wzdychać. Na ręce trzymała złoty pierścień, oplątany jakby srebrną nicią, która była z nim zlana. Na górze pierścienia znajdowała się korona z ostrymi zakończeniami, o czym przekonał się Niall, dotykając jej końców. Elena poczuła, jak na widok krwi skapującej z czubka palca blondyna, jej zęby wydłużają się i zaostrzają. Chłopak dostrzegł to i szybko schował za siebie rękę z której skapywała ciemnoczerwoną ze złotymi przebłyskami krew.
- Twoja krew... - zaczęła niepewnie - Czemu ona jest.... Czemu ona się świeci? Moja się nie świeci. - Odwróciła twarz ku Niall'owi.
- Nie wiem. - Niebieskooki wzruszył ramionami. - Zauważyłem, że ona się błyszczy już dawno ale... Nie wiem, o co chodzi. - Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko odwróciła wzrok i spojrzała z powrotem na pierścień, który spoczywał na jej palcu. Na ten widok wzdrygnęła się i z przerażeniem oparła się o ramię Niall'a.
- Spójrz. - wyszeptała i wyciągnęła przed siebie rękę.
- Co? Twoja blada ręka, pierścień na palcu serdecznym...
- No właśnie ! Na palcu ! - Elena przerwała tłumaczeniom Horana, zeskoczyła z hamaku i stanęła przed nim. - Nie zakładałam go! Nawet nie poczułam go, kiedy już się tu znalazł! Przecież poczułabym chłód, dotknij go, zobacz, jaki on jest lodowaty! On leżał w mojej zamkniętej dłoni! Zamkniętej, Niall! - Elena wpadła w histerię. Jej rozpaczliwe wołania ustąpiły miejsca histerycznemu śmiechu, potem płaczu a potem znowu klnęła się na wszystkie możliwe sposoby, że go nie zakładała.
_____________________
Macie przed sobą świeżutki
rozdział 8 ! :3
Zapraszam do komentowania :)
Jeżeli nie możecie doczekać
się kolejnego rozdziału a
chcielibyście wiedzieć,
kiedy pojawi się kolejny,
zapraszam do odwiedzenia
zakładki "Kolejne Rozdziały"
znajdującej się po lewej stronie.